Niemiecka Fabryka Amunicji w Ludwikowicach Kłodzkich

Osłabione po wojennej klęsce Niemcy szybko przystąpiły do odbudowy dawnej potęgi. Nie bardzo przestrzegano postanowień traktatu wersalskiego, które blokowały powrót kraju do niegdysiejszej wielkości. Wykorzystując luki w prawie lub jawnie to prawo łamiąc pod przykrywką innych działań, wracano do odbudowy siły militarnej Niemiec. W latach 30-tych XX wieku, po dojściu do władzy Adolfa Hitlera, tempo zakrojonych na szeroką skalę prac związanych z obronnością kraju, a właściwie z przygotowywaniem się do ataku i wojny rewindykacyjnej, rosło. Postanowiono rozwijać produkcję zbrojeniową m.in. poprzez tworzenie nowych fabryk amunicji.

W połowie 1939 roku do Ludwikowic Kłodzkich (niem. Ludwigsdorf) przybyła specjalna komisja ekspertów z różnych dziedzin, której zadaniem była ocena, czy miejsce to nadaje do budowy infrastruktury przemysłu zbrojeniowego. Stwierdzono, że położona w dolinie górskiej, na uboczu miejscowość z gotową architekturą przemysłową pozostałą po nieczynnej kopalni Wacław (niem. Wenceslaus) oraz sporą elektrownią Mölke, nadaje się pod budowę fabryki amunicji idealnie. Do prac przystosowawczo-budowalnych przystąpiono w 1940 roku.

Wkrótce otwarto tu fabrykę amunicji o nazwie Dynamit A.G. Ludwigsdorf. Wykorzystano zastaną pokopalnianą infrastrukturę oraz w szybkim tempie postawiono w Ludwikowicach Kłodzkich około 40 nowych budynków, gdzie uruchomiono laboratoria chemiczne, prasownie materiałów wybuchowych czy linie do produkcji pocisków. Na wierzchołku pobliskiej góry Włodyka zbudowano żelbetowe schrony, które służyły jako magazyny gotowej amunicji.

W fabryce w Ludwikowicach Kłodzkich produkowano głównie tzw. małą amunicję, to jest amunicję artyleryjską małego kalibru, granaty, pociski do wyrzutni Panzerschreck i działek przeciwlotniczych oraz trotylowe kostki saperskie. Panzerschreck był następcą Panzerfausta. Jego konstrukcja była bardziej skomplikowana i droższa. Jednak większy zasięg, lepsza celność oraz możliwość wielokrotnego użycia sprawiały, że broń ta weszła do powszechnego użycia.

Po wojnie w ludwikowickich magazynach znaleziono około 50 ton trotylu, 40 ton heksogenu, 100 ton substancji świetlnej do granatów, 70 ton pyłu aluminiowego i setki kilogramów różnych środków chemicznych. Jeszcze długo po 1945 roku w okolicy znajdowano duże ilości amunicji. Pod koniec działań wojennych Niemcy część produkcji ukryli pod ziemią. Jeszcze w 1995 roku sensacyjnie odnaleziono tu olbrzymie składowisko ponad 20 tys. sztuk amunicji. Do dzisiaj nie brakuje tu poszukiwaczy broni, amunicji oraz materiałów wybuchowych.

Fabryka Amunicji w Ludwikowicach Kłodzkich – legendy i mity

Wokół niemieckiej fabryki amunicji w Ludwikowicach Kłodzkich narosło wiele legend i mitów. Mówi się na przykład, że znaczna część infrastruktury zakładu do dziś ukryta jest pod ziemią w zalanych obecnie wodą sztolniach dawnej kopalni. Niektórzy nawet wiążą fabrykę w Ludwikowicach z budowlami projektu Riese. Niestety brak dokumentów nie pozwala do końca ustalić i zweryfikować, co jest prawdą, a co mitem.

W Ludwikowicach Kłodzkich w czasie II wojny światowej działała także fabryka medykamentów dla Wehrmachtu o nazwie Sanitätspark Ludwigsdorf. Przygotowywano tu gotowe zestawy sanitarne, w skład których wchodziły między innymi: gaza, mydło, bandaże, tabletki czy środki dezynfekcyjne. Takie paczki wysyłano do szpitali polowych. Nie do końca wiadomo, w jaki sposób podczas II wojny wykorzystywano farbiarnię działającego w Ludwikowicach Kłodzkich zakładu włókienniczego. Niektórzy twierdzą, że tutaj również produkowano broń. Wiele tajemnic Ludwikowic Kłodzkich czeka jeszcze na swoich odkrywców.